Kuchnia

Mam swoje własne pojęcie diety:
rygorystycznie unikam wszystkich potraw,
które mi nie smakują.

Milan Kundera, „Śmieszne miłości”


Nasza KUCHNIA MŁYŃSKA to nie po prostu gotowanie.
To kuchnia slow. Oparta na naturalnych składnikach, unikająca konserwantów, korzystająca z tradycyjnych, lokalnych produktów.
My delektujemy się potrawami, celebrujemy posiłki, podczas których rozmowie pozwalamy leniwie płynąć, a zmysłom rozkoszować się smakami.
W naszych przepisach wykorzystujemy smaki i zapachy dzieciństwa, ale otwarci jesteśmy także na wszelkie nowe pomysły.
Poszukujemy, eksperymentujemy, smakujemy, sprawdzamy na sobie. I kiedy potrawa zyska nasze uznanie – serwujemy ją naszym  gościom. Używamy rozmaitych ziół – niektóre bierzemy z naszego ziołownika, inne sprowadzamy z rozmaitych zakątków świata.

fot. Michał Przeździk-Buczkowski
fot. Michał Przeździk-Buczkowski

Nasze przepisy nieustannie modyfikujemy, dostosowujemy do pór roku, korzystając z sezonowych owoców i warzyw – wiele z nich pochodzi z naszego sadu i ogrodu. Wykorzystujemy przygotowane wcześniej własne przetwory, często pieczemy chleby, ciasta, robimy dżemy, soki, nalewki…

Używając słowa „my”, mamy na myśli młynarza Andrzeja. Bo to on rządzi w naszej kuchni. Jest pasjonatem wymyślania potraw i smaków, nieustannego eksperymentowania, czym zaraża również naszych gości. Wyznaje zasadę, że nie należy się trzymać sztywnych reguł, jeśli gotowanie ma być przyjemnością. Stąd niełatwo wyciągnąć od niego przepisy potraw. Ale pracujemy nad tym 🙂 i mamy nadzieję, że nasze MŁYŃSKIE PRZEPISY będą się powiększać.

Andrzej w akcji CHLEB Andrzej ciasto wyjmuje z misy POZIOM sesja DW-fot-Michal Przezdzik-Buczkowski Andrzej uklada pstragi

Na pytanie, co może być na obiadokolację, odpowiedź jest jedna – co kucharzowi/młynarzowi w duszy zagra 🙂

Ale na przykład nasi goście jedli już u nas:
• zupę z batatów z makaronem naleśnikowym;
• krem z fenkuła z paskami wędzonego łososia;
• krem z brokułów i cukinii, z jajkiem po benedyktyńsku;
• pomidorową-krem z marchwią i selerem naciowym z ryżem;
• lazanię z łososiem i szpinakiem;
• ravioloni faszerowane musem dyniowym i żółtkiem (po ugotowaniu żółtko pozostaje płynne), polane masłem szałwiowym i posypane parmezanem;
• antrykot na salsie z pieczonej papryki z cukinią z zatarem;
• bakłażan pieczony z sosem pomidorowym, z fetą i ryżem z żurawinami;
• camembert pieczony z pestkami dyni i szczypiorkiem, cukinię z patelni z pestkami z dyni;
• placki z cukinii z zieloną fasolką i kaszą bulgur;
• klopsiki w sosie koperkowym z kaszą orkiszową z fasolką zieloną z orzechami włoskimi…

I nikt nie narzekał 😉

Facebook