Limeryki młyńskie – sylwestrowe i nie tylko
Sylwestry u nas były tylko dwa, ale oba zapisały się w pamięci młyna. Mogą coś o tym powiedzieć goście naszego pierwszego sylwestra w 2012 roku. Wprawdzie wygódka była na zewnątrz (klasyczny TOI-TOI), zamiast schodów drabiny, na nocleg trzeba było wracać do bardziej cywilizowanych miejsc, ale było ciepło i zabawa była przednia.
Kolejny sylwester, w 2015 roku, w wykończonym już młynie, był zgoła luksusowy! Z dobrą muzyką, dobrym jedzeniem, pełen tańców i zabaw rozmaitych. Nie mówiąc, o liczbie gości. Na parkiecie balowało 15 osób (wliczając młynarzy 🙂 ).
Ten sylwester zapoczątkował świecką tradycję 😉 pisania limeryków*. Trudno uwierzyć, ale powstało ich wtedy ponad dwadzieścia!!! Nie wszystkie są zgodne z definicją (vide poniżej), ale ćwiczenie czyni mistrza.
Będziemy gromadzić pomysły naszych gości. U nas każdy może spróbować być choć przez chwilę młyńską Wisławą Szymborską, którą notabene, uwielbiamy!
A jak pisać poprawnie limeryki można się dowiedzieć TUTAJ.
ZAPRASZAMY DO TWORZENIA MŁYŃSKICH LIMERYKÓW!
LATO 2019
I wreszcie cała prawda zamknięta w limeryku…
Na początku roku nasz ukochany Berek przeszedł na drugą stronę tęczowego mostu…
A w kwietniu pojawiła się Wena – cudowna suczka ze schroniska w Radysach…
MARZEC 2018
STYCZEŃ 2018
Kolejny Finał WOŚP i kolejny nasz udział! Tym razem – weekend dla jednej osoby (albo 1 doba dla dwóch :))
GRUDZIEŃ 2017
MAJ 2017
STYCZEŃ 2017
Kolejny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i nasza, mała, w nim cegiełka 🙂
MAJ 2016
Raz do Patryk na śniadanko
facet przybył wraz z kochanką.
Gdy się żona dowiedziała,
przyjechała, babę sprała.
Taki miał finał z sielanką… (Jagoda N.)
Sylwester 2016
Pewien młynarz spod Krakowa
chciał z Szymonem konkurować,
lecz w konkursie na befsztyki
pokonały go Patryki,
bo tam jest mistrzowska głowa! (Jagoda N.)
Pewnego razu we młynie
Muzyczka powoli płynie
A para ramoli
Bez przerwy biadoli
Bo wie że nic nie wywinie (Marta W-Sz.)
Można też dodać nieco wulgarności. Limeryk od tego tylko zyska 🙂
Raz okrutny myśliwy z Afryki
Niespodzianie odwiedził Patryki
Już po pierwszym śniadaniu
Rzekł – co mi po strzelaniu
Będę, kurwa, pisał liryki! (Ada Sch.)
Żyje slow młynarz w Patrykach
co lubuje się w eko-praktykach
gdy raz damom wysiadły przydatki
zarządził podanie ziołowej herbatki
a mimo eko skończyło się na antybiotykach (Lesiowie)
Pewien młynarz ze wsi Patryki
nie wiedział, co to są tryki
lecz gdy je spotkał w lesie
to jak wieść gminna niesie
nie uciekł, bo wpadł we wnyki (Bożena-młynarzowa)
Kaowiec jest żoną młynarza
co dochód mu zawsze pomnaża
gdy młynarz ciężko pracuje
kaowiec gości kasuje
a buzia młynarza zadowolenie wyraża (Lesiowie)
Pewien we młynie profesor
Narzekał na słaby procesor
A na to żona
Rano zadowolona
Nie bądź kochanie taki stresor (Bożena-młynarzowa)
Pewna z Warszawy dama
Lubiła sobie to robić sama
Lecz chytry jej mąż
Wśliznął się jak wąż
I przyjemności zamknęła się brama (Bożena-młynarzowa)
Raz okrutny myśliwy z Afryki
Niespodzianie odwiedził Partyki
Przy obiadokolacji
Doznał ejakulacji
Odtąd śpiewał i miał wyniki! (Ada Sch.)
Raz pewien kucharz we młynie
Dogodził chlebem dziewczynie
Masło było do chleba
Aż serce głośno śpiewa
Tak to działa w młynarza rodzinie (Ewa)
Gospodarz pewien w Patykach trudził się niemało
By gościom we młynie życie miło upływało
Wszak zawsze znajdzie się taka zakała
Co nie doceni i więcej by chciała,
Aż na śniadanie wymyśli kakao (Tadeusz F.)
Raz okrutny myśliwy z Afryki
Niespodzianie odwiedził Partyki
Po obiadokolacji
Oddał się masturbacji
Od tej chwili TO jego nawyki! (Ada Sch.)
W Patrykach opodal Olsztyna
Gdy zmierzchu opadła kurtyna
Dźwięki muzyki głośne
Wyzwolą myśli sprośne
Wśród klaczy, wałachów stadnina (Jacek Sz.)
Raz okrutny myśliwy z Afryki
Niespodzianie odwiedził Patryki
Jedząc pierwszą kolację
Przeżył iluminację
Oddał broń, po czym rozpiął guziki! (Ada Sch.)
Pewien w Patrykach młynarz
Niezgorszy w życiu rymiarz
Wpatrzony w gwiezdną noc
Chciał zdeptać kaczki moc
I zniknąć jak kataryniarz (Marta W-Sz.)
Pewien podrywacz w Patrykach
Celujący w wynikach
Gonienia króliczka
czasami staniczka
o żony zapomniał krzykach (Marta W-Sz.)
Raz okrutny myśliwy z Afryki
Niespodzianie odwiedził Patryki
Już po pierwszym obiedzie
Rzekł – od dziś tylko śledzie
Jem, a nocą piszę nocniki!* (Ada Sch.)
* bo dzienniki pisze się za dnia!
Pewna pani we młynie Patryki
Doznać chciała jazzowej muzyki
Choć to była noc slow
I nie w stylu go-go
to w pościeli zgubiła kolczyki (Ada Sch.)
Raz czuły ksiądz z Kostaryki
Odwiedził z nagła Patryki
Padł na oba kolana
I tak został – do rana!
Odtąd w młynie mają klęczniki! (Ada Sch.)
*Limeryk jest rymowaną anegdotą. Pierwszy wers przedstawia głównego bohatera i miejsce akcji. Wers ten najczęściej kończy się nazwą miejscowości.
W następnej linijce powinna się zawiązać akcja i pojawić zapowiedź dramatu, konfliktu, kryzysu. Może się też objawić druga postać. Rymuje się z pierwszym wersem
Trzeci i czwarty wers w klasycznym limeryku jest zawsze krótszy; chodzi o to, by wzmocnić efekt niespodzianki. W tym miejscu rozgrywa się zasadnicza akcja, tu mamy do czynienia z kulminacją wątku dramatycznego. Pojawia się nowy rym (bb), który silnie wiąże ze sobą oba te wersy.
Ostatnia linijka przynosi rozwiązanie, najlepiej nieoczekiwane, nonsensowne, no i, ma się rozumieć, zabawne. Rymuje się z pierwszym i drugim wersem, dając strukturę (aabba). Kiedyś była echem linijki pierwszej, ale większość współczesnych limerystów zrezygnowała z tego, uważając, że takie powtórzenie zubaża i treść, i formę. (ang. limerick, od Limerick, ang. nazwa irlandzkiego miasta Luimneach)