Dżem winogronowy

Winogrona z naszej winnicy wykorzystujemy głównie na soki, a ostatnio zrobiliśmy dżem. I okazał się być bardzo dobrym 🙂
Podajemy przepis, choć to wszystko dodawane jest na oko, a właściwie na smak.

A więc winogrona (my użyliśmy naszych ciemnych odmian, bez szypułek) ogrzewamy w garnku jakiś czas (godzinę, dwie), potem przecieramy przez sito, dodajemy soku z cytryny, cukru, kilka pokrajanych jabłek (bez skórki) i/lub gruszek, trochę cynamonu i smażymy do osiągnięcia właściwej gęstości…
Co jakiś czas próbujemy, czy smak jest fajny.
I nie da się ukryć, że smażenie trwa kilka dni.
Potem, gorący, wkładamy do wyparzonych słoików, zakręcamy i stawiamy do góry nogami.

Wiadomo, że winogrona mają wiele zalet zdrowotnych. My wyczytaliśmy, że czerwone kryją w sobie głównie resweratrol i związki fenolowe, a aktywności przeciwrodnikowej nie tracą nawet po przetworzeniu: wykazują ją zarówno soki, jak i wina. 
Soki robimy, wino pijemy i mamy nadzieję, że dżemy też mają antyoksydanty, które przeciwdziałają starzeniu się organizmu 🙂

 

Zupa z batatów

Wprawdzie łatwiej wpaść do nas na zupę, niż robić, ale na wszelki wypadek podajemy przepis na 4-6 porcji.

Składniki:
♦ bulion
♦ 3 średnie bataty
♦ 1 ziemniak
♦ 2 łodygi selera naciowego
♦ 1 cebula
♦ 2-3 ząbki czosnku
♦ 1 spora marchewka
♦ 1 winne jabłko
♦ kawałek imbir wielkości kciuka
♦ przyprawy: kurkuma, curry, chilli, sól, pieprz biały

Smażymy bataty, ziemniak, cebulę, czosnek, marchewkę i jabłko na maśle z oliwą lub oleju kokosowym (jak ktoś ma). Dodajemy kurkumę i curry (po 1 łyżeczce), chili, sól i pieprz biały (po szczypcie). Podlewamy bulionem¹ i przelewamy do garnka.
Patelnię dokładnie wypłukujemy ze smaku po smażeniu białym winem lub wodą i dolewamy do garnka.
Dodajemy puszkę mleka kokosowego. Miksujemy, dosmaczamy do gustu – jak zupa jest za słodka i mdława, to dodajemy trochę soku z cytryny.
My podajemy makaronem naleśnikowym, ale można także jeść z grzankami.

¹ Bulion – to wywar gotowany baaaardzo długo na małym ogniu. Bywa, ze i 3-4 godziny roznosi się jego zapach po całym młynie 🙂

Bataty to tzw. słodkie ziemniaki. Podobno wspomagają wzrok, koncentrację i pamięć 🙂 Trudno nam to potwierdzić, bo mimo, ze często jemy potrawy z batatów, to w naszym wieku na wzrok i pamięć nic już nie pomoże 🙂

Salon i kuchnia

Format Galeria

Okrągły stół w salonie sprzyja nawiązywaniu znajomości, rozmowie, słuchaniu płyt i wspólnym grom (mamy ich duży wybór). Jest częścią wyposażenia starego młyna – krył w sobie kiedyś żarna – bieguna i leżaka, ale to już dłuższa młyńska opowieść…
Jesienią i zimą można wygrzać się przy kominku i/lub w saunie, która znajduje się tuż przy rzece, a otwarta kuchnia ułatwia „podglądanie”, co też młynarz/kucharz wymyślił na obiadokolację…

Zupa z cieciorki

Wczesną wiosną pojawia się nad rzeką posadzony nami czosnek niedźwiedzi. Jesteśmy jego fanami i wykorzystujemy rozmaicie. Doskonale się nadał, na przykład, do posypania zupy z cieciorki. Dzięki niemu zyskuje ona ciekawy smak.

Składniki:
♦ 2 puszki cieciorki (albo 250 g suchej, wcześniej namoczonej w wodzie przez całą noc, odcedzonej i opłukanej)
♦ 4 łyżki dobrej oliwy
♦ 2 cebule
♦ 4 pieczone ząbki czosnku (jak je robimy, napiszemy kiedyś 🙂 )
♦ pęczek selera naciowego
♦ 1 liść laurowy, ziele angielskie, łodyga świeżego lubczyku (to jedna z pierwszych roślin pojawiająca się w naszym ziołowniku), sól, pieprz do smaku
♦ 2 szalotki
♦ czosnek niedźwiedzi, a poza sezonem mogą być listki selera naciowego

Podsmażamy na małym ogniu przez 15 minut cebulę, czosnek, seler naciowy. Mieszając, pilnujemy żeby się warzywa nie przyrumieniły, a tylko zeszkliły.
Dolewamy litr wody, wkładamy połowę cieciorkę, liść laurowy, ziele angielskie i gotujemy pod przykryciem około 1,5 godziny. Mieszamy od czasu do czasu.
Wyjmujemy liść laurowy i ziele angielskie i całość miksujemy.
Podsmażamy na maśle 2 szalotki i pozostałą cieciorkę. Dodajemy do zupy i gotujemy jeszcze około 15 minut. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
Podajemy skropione oliwą i posypane drobno pokrojonym czosnkiem niedźwiedzim.
Można jeszcze posypać jeszcze parmezanem

czosnek-niedzwiedzi-nad-rzeka-Mlyn-Patryki czosnek-niedzwiedzi-listki
Czosnek niedźwiedzi
swoim wyglądem przypomina konwalię. Trudno go jednak pomylić, bo wydziela zapach czosnku. Dziko rosnący – jest pod ochroną, ale można kupić nasiona tej rośliny i samemu dorobić się niezwykłej plantacji. A rośnie szybko i bez problemu.

Pesto z rukoli

 

czerwcowe-kozaki smazymy-na-masle-kozaki
Spacery po lesie obfitują w niespodzianki, na przykład pewnego czerwcowego dnia natknęliśmy się na takie dwa dorodne kozaczki.
Zostały odpowiednio podsmażone na maśle i podane z tortellini z bryndzą i pesto z rukoli właśnie. Bo pesto lubimy bardzo.

Składniki:
♦ duży pęczek rukoli
♦ garść pestek słonecznika
♦ garść (cokolwiek by to nie znaczyło 🙂 ) parmezanu
♦ kilka łyżek oliwy (tyle, żeby uzyskać właściwą konsystencję)
♦ sól, pieprz do smaku

Pestki prażymy na suchej patelni. Wszystkie składniki miksujemy do uzyskania pasty.

W wersji droższej można użyć pinoli, czyli orzeszków pini. Ale ostatnio ich ceny poszły bardzo w górę i jak podaje prasa, stały się artykułem wręcz luksusowym. Powstały gangi specjalizujące się w ich kradzieży!
Oto np. z hurtowni w Ligurii skradziono 7 ton orzeszków o wartości rynkowej 400 tysięcy euro. Toteż w niektórych włoskich supermarketach, dotkniętych tą najnowszą falą kradzieży, niewielkie torebki z orzeszkami wyposażono w dodatkowe zabezpieczenia przed złodziejami; takie, jakie stosuje się w przypadku szampana, kawioru i drogich win…

Jagoda kamczacka

Kiedy sięgnęliśmy do Internetu, żeby poczytać, czy dobrym pomysłem było posadzenie kilku krzewów jagody kamczackiej, nasze zdumienie nie miało granic! Okazało się, ze to niezwykle wartościowa roślina, a dokładniej jej kwiaty i owoce.
Dlaczego zatem warto korzystać z właściwości jagody kamczackiej:
– działa przeciwzapalnie i przeciwsklerotycznie, a także łagodzi pokarmowe dolegliwości alergiczne;
– sokiem z owoców można leczyć wrzody;
– napar z suszonych kwiatów hamuje rozwój wirusów i bakterii, dlatego zaleca się picie go w przeziębieniach, grypie i zapaleniu gardła;
– wywar poleca się do płukania jamy ustnej i gardła przy chorobach dziąseł, nieżytach, anginie;
– zawarte w jagodach antocyjany mają protekcyjne działanie w chorobach nowotworowych, bo są bardzo dobrymi czynnikami powodującymi wygaszanie wolnych rodników tlenowych, a także mogą wspomagać leczenie chorób oczu, zmniejszając kruchość naczyń włosowatych i poprawiając adaptację oka do widzenia po zapadnięciu zmroku.

Także przetwory z jagody kamczackiej, czyli soki, dżemy i susze charakteryzują się większą aktywnością przeciwutleniającą w porównaniu z produktami z owoców o mnie intensywnym zabarwieniu skórki i miąższu.
Póki co – jemy je na surowo, ale kiedy wzrosną nasze plony na tyle, że przejeść nie damy rady, zajmiemy się robieniem dżemów i soków.
A zatem zapraszamy do nas w maju-czerwcu na degustację!

Więcej informacji można znaleźć w pracy naukowej autorstwa Iwony Szot, Tomasza Lipy i Bożeny Sosnowskiej:
Jagoda kamczacka – właściwości prozdrowotne owoców i możliwości ich zastosowania

Zatar

W zasadzie unikamy w kuchni gotowych mieszanek przyprawowych poza curry (nasza wersja ulubiona to madras curry, przywożona przez przyjaciół z Ukrainy – mieszanka do robionego przez nas uzbeckiego płowa).
Od niedawna jednak testujemy zatar (za’atar) w klasycznej wersji libańskiej. Jest dobry i już wiemy, że pasuje do grillowanych lub pieczonych warzyw takich jak dynia, cukinia, bakłażan, marchewka, buraki i pewnie wielu innych, do ryb, wołowiny i baraniny, jak również do wypieków pizzopodobnych.
Ostatnio ćwiczymy ją jako dodatek do chleba do ciasta (na wierzch).

Klasyk libański to mieszanina tymianku, sezamu prażonego, sumaku i odrobiny soli. W innych rejonach często występują jeszcze majeranek i oregano. Wiemy już na pewno, że jak tylko w naszym zielniku pojawią się świeże zioła, to przejdziemy na młyński, autorski zatar. I bardzo jesteśmy ciekawi zataru z tymiankiem cytrynowym.

Borówka amerykańska

Roślina ta wymaga co prawda bardzo kwaśnej gleby, ale nam udało się wyhodować dobrze kwitnące okazy na wyspie. I z każdym rokiem mamy coraz większe zbiory. Dzięki temu korzystamy w pełni z jej właściwości leczniczych. A jest ich niemało.

Te małe czarne owocki są bogatym źródłem witamin oraz makro- i mikroelementów. Zawierają też witaminy A, B, C, E oraz PP, cynk, potas, selen, miedź, magnez, żelazo, wapń oraz bardzo dużą ilość antyoksydantów.
Poprawiają wzrok, regulują trawienie, a zawarte w nich fitoestrogeny hamują rozwój nowotworów piersi, tarczycy oraz również wątroby! Wraz z błonnikiem obniżają też poziom złego cholesterolu (LDL) oraz zwiększają poziom dobrego cholesterolu (HDL). Substancje te spowalniają procesy miażdżycowy i zmniejszają ryzyko wystąpienie chorób serca.
Borówka amerykańska stosowana jest również jako produkt wspomagający w leczeniu zaćmy i zwyrodnienia plamki żółtej (AMD).
I uwaga!
Osoby jedzące systematycznie owoce borówki amerykańskiej mają lepszą pamięć i kondycję fizyczną.
Największą wartość odżywczą mają oczywiście owoce spożywane na surowo.
A więc jedzmy borówkę amerykańską!

Chałka

Czasami oprócz chleba, który pieczemy chleb sami, mamy chęć na coś słodszego. Tu znakomicie znajduje się chałka, którą przygotowujemy wieczorem, a pieczemy tuż przed śniadaniem. Doskonale jej robi dodatek smażonej w cukrze skórki pomarańczowej. Zwykle mamy w spiżarni przygotowanych wcześniej kilka słoików.
Ale UWAGA! Tylko cytrusy, które posiadają znak BIO są bezpieczne i pewne. To oznakowanie daje gwarancję, iż nie użyto na żadnym etapie ich produkcji konserwantów ani pestycydów. I skórki z takich cytrusów nadają się do jedzenia.

SKŁADNIKI
Na ciasto potrzebujemy:
♦ 3 i 1/4 szklanki mąki (uwaga – 3 łyżki wykorzystamy do przygotowania zaczynu)
♦ 2 jajka (jedno do posmarowania z wierzchu)
♦ 60 g cukru (tę wielkość można dobierać indywidualnie, w zależności od tego, jak słodką chcemy mieć chałkę)
♦ 4 łyżki roztopionego masła
♦ 1/2 łyżeczki soli
♦ 1 szklankę ciepłego mleka (uwaga – 1/4 wykorzystujemy do zrobienia zaczynu)
♦ 20 g świeżych drożdży
♦ kilka łyżek smażonej w cukrze skórki pomarańczowej
Do misy wsypujemy przesianą mąkę, zrobiony wcześniej zaczyn drożdżowy, jajko, mleko z masłem, skórkę pomarańczową, cukier i sól. Miksujemy dłuższy czas hakiem do ciasta drożdżowego (albo wyrabiamy ręcznie). Ciasto nie powinno się kleić.
Następnie przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do czasu, aż podwoi swoją objętość. Po tym czasie formujemy z ciasta 4, 5 wałków, z których pleciemy drożdżowy warkocz.
Tak uformowaną chałkę (z tej objętości wychodzą nam 2 sztuki) kładziemy na blasze, przykrywamy ściereczką i wkładamy do lodówki. Następnego dnia rano smarujemy chałkę roztrzepanym jajkiem i wkładamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy 25-30 min. w 175ºC.

Na wszelki wypadek podajemy, jak zrobić zaczyn
Po pierwsze drożdże muszą być bezwzględnie świeże!
W miseczce rozkruszamy drożdże, dodajemy około 1 łyżki cukru, zalewamy 1/4 szklanki letniego mleka i mieszamy do czasu, aż rozpuszczą się drożdże. Następnie dosypujemy około 3 łyżek mąki. Całość mieszamy tak, aby nie było grudek. Otrzymany zaczyn powinien mieć konsystencję śmietany.
Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na pół godziny.